Pamiętam, że tapeta w pokoju była w dinozaury, na półce miałem uproszczony model szkieletu Tyranozaura. Jednym słowem spełniałem wszystkie wymogi. Pamiętam nawet swoje pierwsze próby wykopaliskowe. Koledzy, piaskownica i każdemu po łopatce i wiaderku. Co mogło pójść nie tak? Kopaliśmy naprawdę długo, a rów z każdą godziną powiększał się. Im głębiej, tym było chłodniej. Aż poczuliśmy, że robi się coraz cieplej. “No nic chłopaki, kończymy, bo jesteśmy za blisko jądra Ziemi”. Ale to tylko zmęczenie dało o sobie znać. Żar padający z nieba też nie pomagał. ...